Rynek sprzedaży książki do dżungla. Ceny rynkowe są zbijane (dumpingowane) przez dominujących dystrybutorów i duże, korporacyjne księgarnie. Celem wydaje się być zniszczenie rynku małych księgarni. W skrajnym przypadku, z jakim miałem osobiście do czynienia, moja książka (cena okładkowa 76 zł) w jednej z księgarń korporacyjnych miała cenę detaliczną o 3,20 zł wyższą niż cena, za jaką książka była sprzedawana przez wydawcę do dystrybutora, z którego księgarnia brała towar.
Dodatkowo, terminy rozliczeń w niektórych układach wydawca-dystrybutor dochodzą do 90 dni, a więc autorzy, zwykle operujący na samym dole tego zdegenerowanego systemu, otrzymują swoje pieniądze z opóźnieniem kilku miesięcy. Allegro. Sprzedawcy Allegro i na innych platformach to szczególnie nękana wyzyskiem klasa księgarzy. Platforma Allegro narzuca prowizje, które zostawiają sprzedawcom wręcz symboliczny zysk paru złotych. Skrajnym przypadkiem jest Empik, który w przeszłości płacił zwrotami za nowości, co stawiało wydawcę w sytuacji niemal jawnego wyzysku niewolniczego. Jest jeszcze inny przykład, opisany od strony autorki, wydymanej przez wydawcę. Bardzo polecam tą opowieść.
Tutaj i tylko tutaj autor zarabia ok. 20-30 zł na jednym egzemplarzu papierowym. W przypadku zakupu w księgarniach on-line, kwota zarobku drastycznie spada i wynosi ok. 5-9 zł (w skrajnie pozytywnym przypadku 12 zł). Ogólnie, jeśli książka jest wydana przez tradycyjne wydawnictwo, jej autor otrzymuje ok. 3-4 zł - tak jest m.in z 36 forteli, wydaną w wydawnictwie Zysk. Za sprzedany egzemplarz książki, na której napisanie poświęciłem wręcz tysiące godzin, dostaję ok. 3 zł - są to warunki rynkowe. Niestety, takie są realia: dystrybutorzy mają w ręku wydawców, wydawcy mają w ręku autorów. A względem nich wszystkich autorzy są najniżej w tej piramidzie statusu i marż.
Przykład: Podsumowując, jeśli na okładce książki widnieje cena 70 zł, to autor dostaje z tego, zaokrąglając w górę, 4 zł. Jeśli sprzeda się 2000, a to bardzo dobry wynik, do autora trafi ok. 7000 zł (podatki). W przypadku Prawideł geopolitycznej gry o przetrwanie czas pracy nad pisaniem jej to ok. 850 godzin samego pisania, nie licząc siedzenia i myślenia, czytania źródeł i robienia z tego notatek. Generalnie książka na tym poziomie to minimum 90-100 minut na napisanie jednej strony na gotowo. Sprzedaż 2000 egzemplarzy da więc autorowi stawkę godzinową około 8-9 zł, podczas gdy zawodowi copy-writerzy, piszący profesjonalnie, biorą 50-100 zł za godzinę pisania tekstów do portali lub czasopism. FUBAR ponownie.
Rynek sprawia, że poza nielicznymi wyjątkami autorzy zasadniczo z napisania książki mają głównie sławę (a więc m.in. zwiększoną szansę, że jakaś redakcja poprosi o wypowiedź) i wynikające z niej okazje do dorobienia sobie kieszonkowego... jeśli w międzyczasie nie umrą z głodu. Przy czym występy w wywiadach i pogadankach on-line to konwersja rzędu poniżej 0,1% oglądających. Jeśli film na YT obejrzy, dajmy na to, 10 tys. osób, to przełoży się to na sprzedanie 5-10 egzemplarzy. Takie są realia. Przykładowo, w złotym okresie swojej działalności kanał Historia Realna, mający po 500 tys. wyświetleń na materiał, sprzedawał ok. 500 egz. książki, jeśli ją promował. To właśnie konwersja na poziomie 0,1%.